Widoczność i słyszalność jest podstawą do uznania praw i godności.

Mówimy "uznania", a nie "uzyskania", bo osoby trans mają prawa - z samego faktu bycia ludźmi.

Te prawa jednak nie są rozpoznane zarówno w systemie legislacyjnym, jak i w praktyce organów państwa, a także w świadomości społecznej. Wiele z nich jest łamanych zarówno na skutek kłamliwych i nienawistnych narracji ze strony poprzedniej władzy, jak i dekad zaniedbań i lekceważenia wszelkich poprzednich władz.

Dzień Widoczności to miejsce spotkań. Osoby transpłciowe mogą tu poznać inne osoby transpłciowe. Szczególnie ważne jest to dla młodych osób z małych miejscowości, z dawnych “stref wolnych”, którzy nie mają w swoim otoczeniu społecznym często nikogo jawnie transpłciowego. Z myślą o takich gościach uruchomiliśmy już rok temu program stypendialny, dzięki któremu do Poznania dotarło kilkadziesiąt młodych osób z różnych zakątków kraju.

Ale przede wszystkim, widoczność oznacza że ktoś patrzy, a ktoś jest patrzony. Dzień Widoczności jest przestrzenią na wychodzenie ze swoich baniek, ich przemieszanie się i wzajemne poznanie i oswojenie. Bez wyjścia ze strefy komfortu nie ma rozwoju. Nieinkluzywne, bezpieczne przestrzenie tworzymy gdzie indziej i przy innych okazjach.

Natomiast osobom, które są odpowiedzialne za organizację życia społecznego w Polsce, których zadaniem jest dbanie o dobro wspólne, funkcjonariuszom państwa - od nauczyciela do ministra - chcemy uświadomić, jak trudna jest sytuacja osób transpłciowych.

Z posiadanych przez nas danych wynika, że queerfobia może być odpowiedzialna za 2/3 do 3/4 samobójstw młodzieży w Polsce, a większość nastoletnich suicydentów to osoby transpłciowe.

Stąd drastyczny wzrost liczby samobójstw od 2019 roku, od kiedy prawica rozpoczęła zmasowaną nagonkę na osoby LGBTQ+. Jak pokazuje przykład Węgier, gdzie zabroniono tranzycji prawnej, czy USA, gdzie w licznych stanach proponowane są i podejmowane inicjatywy prawne drastycznie ograniczające prawa osób transpłciowych (od zakazu posługiwania się wybranym imieniem i formami gramatycznymi "niezgodnymi z płcią chromosomalną" do odbierania dzieci rodzicom zgadzającym się na ich tranzycję), osoby transpłciowe są ogromnie narażone na prześladowania.

Ponadto, nawet w niewrogim środowisku wymagają wsparcia medycznego, a ono w Polsce jest niedostępne na NFZ. To oznacza, że brak środków finansowych jest wyrokiem skazującym osobę na ogromne cierpienie i brak możliwości funkcjonowania w społeczeństwie. Najgorszym dramatem jest los dzieci transfobicznych rodziców, a jak wiemy z badań KPH i LW z 2021, tylko 15% ojców i 20% matek akceptuje swoje dzieci trans.